Esterka i król Kazimierz Wielki

07-12-2010 12:51

Król Kazimierz Wielki był ponętnym, przystojnym i bardzo kochliwym mężczyzną. W przerwach między budową licznych zamków, murowanych domów, nadawaniu ulg mieszczanom, Żydom i chłopom (wielmoże zwali go z tego powodu pogardliwie Królem Chłopów), ucztował oraz polował. Jednak najbardziej ze wszystkiego na świecie poszukiwał kobiety, która mogłaby mu dać upragnionego męskiego potomka. Niestety, czas biegł nieubłaganie, a ku rozpaczy i boleści króla rodziły mu się, zgodnie z fatalną przepowiednią, tylko córki. Przez lata całe się sprawdzał, usiłując pozostawić po sobie następcę tronu. Kiedy ogarniały go czarne myśli, wsiadał na konia i wyruszał na polowanie w okoliczne lasy, a to zawsze skutecznie przeganiało jego troski oraz smutki precz.

Pewnego razu, wracając do kazimierskiego zamku po polowaniu, spotkał piękną Żydówkę Esterkę. Rozmiłowali się w sobie wielce od pierwszego wejrzenia. Mądra i piękna Esterka szybko posiadła serce króla. O nic go nigdy nie prosiła, ale dziękowała z taką radością i wdziękiem za wszystkie dary, że król obdarowywał ją ciągle nowymi podarunkami. Miała dla niego zawsze tylko miłość, oddanie i ciepłe słowo. Coraz częściej wyrywał się więc z zamku i przebywał w domu Esterki w miasteczku. Wiedząc, że wszyscy znają ich tajemnicę i uważają ją za królewską kochankę, rzadko wychodziła z domu. I tak król, siłą rzeczy, stawał się nie tylko wielką miłością, ale i całym światem.

Otoczenie monarchy liczyło na to, że szybko znudzi się nową zdobyczą, tymczasem mijały miesiące, a on był coraz bardziej zakochany. Wybudował dla niej zamek w sąsiedniej Bochotnicy, aby ukryć ich spotkania i zapewnić ukochanej spokój oraz usunąć ją z ludzkich oczu, kiedy tylko wyjeżdżał do Krakowa. Szalał z radości, gdy urodziła mu synka Niemira, którego kazał ochrzcić. Wtedy wielmoże uradzili, że najwyższy czas przerwać ten miłosny związek. Nie w smak im były liczne przywileje nadawane Żydom, pobratymcom pięknej nałożnicy. Postanowili króla jak najszybciej ożenić, aby doczekał się legalnego następcy. Rozpoczęli poszukiwania kandydatki – oczywiście, w grę wchodziła tylko księżniczka z krwi i kości. Znaleźli młodą, skromną, dobrze wychowaną księżniczkę głogowską Jadwigę. Esterka przystała na ożenek króla, bo dobrze rozumiała, że musi się on, dla dobra racji stanu, ożenić. Zresztą król już przywykł do tego, że ona się przecież na nic nigdy nie skarżyła. Po ślubie, Jadwiga tolerowała obecność Esterki w życiu królewskiego małżonka, bo i tak nie miała tu zbyt wiele do powiedzenia. Król traktował zresztą swą małżonkę poprawnie i czasem nawet ją nocą odwiedzał.

Mijały lata – miłość do nałożnicy kwitła dalej, a Esterka urodziła królowi jeszcze kilkoro dzieci. Któregoś dnia król śmiertelnie zachorował. Esterce zabroniono zobaczyć się z królem, a on zdawał sobie sprawę, że nie może żądać sprowadzenia jej do łoża śmierci. Zanim odszedł z tego świata, zapisał najstarszemu pierworodnemu synowi kilka wsi. Po śmierci króla, Esterka zabrała dzieci i wyjechała w nieznane.

Fakty

Sprawcą umiejscowienia Esterki w życiu króla Kazimierza Wielkiego (1310-1370) był Jan Długosz. Wystawił jej laurkę: młoda, piękna, rozumna, poczciwa, wierna, poświęcająca się, kochająca. Do literatury wprowadził Esterkę na pocz. XIX w. Tomasz Święcicki. W powieści „Żydowskie królowe” (1884) Meir Szajkowicz Nochem, pseud. Szomer tak opisał Esterkę: wiotka, delikatna, z cerą jak płatek róży. Czegóż mężczyzna może chcieć więcej? Podczas trwania przynajmniej 12 lat ich miłosnego związku (Niemira urodził się w 1360 r.) król był jednocześnie ślubnym małżonkiem Adelajdy Heskiej (trzymał ją latami na uboczu w zamku tarnowieckim) i bigamicznie poślubił Ślązaczkę Annę Jadwigę, księżniczkę głogowsko-żagańską. Z Esterką miał ponoć jednego, dwóch lub trzech synów (badacze podają tu różne fakty) i kilka córek, które wychowywano w obrządku żydowskim. Długosz w „Historii Polski” pisał o dwóch synach – Niemirze i Pełce, ale w przypisie do dzieła znalazł się komentarz, że matką tych chłopców była Cudka, żona Niemirzy z Połczyna. Józef Kraszewski w powieści „Król chłopów” (1881) mówi o jednym synu – Niemirze oraz dwóch córkach.

A gdzie zatem rozgrywał się miłosny romans? Najprawdopodobniej jednak nie w Kazimierzu, chyba że ktoś w przyszłości to stwierdzenie zdementuje. Król mieszkał na zamku w Krakowie i poznał Esterę ponoć podczas powrotu z polowania, w okolicy Tyńca. Zamek – miejsce ich schadzek, król wybudował w Łobzowie, a nie Bochotnicy (bo to nigdy nie była jego własność). Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują też, że królewska miłośnica pochodziła nie z Kazimierza, lecz z Opoczna, dokąd zresztą, po śmierci króla ponoć powróciła. Także, Aleksander Bronikowski, ukochaną króla osadza w swej powieści „Kazimierz Wielki i Esterka” (1828), w Krakowie. A parochet Estery, pokazywany niegdyś w kazimierskiej bożnicy, dotyczył zupełniej innej Estery – żydowskiej królowej, a tak naprawdę, to pochodził z wieku XIX, ale to już jednak całkiem inna bajka i zupełnie nowa powieść. Konia z rzędem jednak temu, kto powie mieszkańcowi lub miłośnikowi Kazimierza Dolnego prosto w oczy, że Esterki ani w Kazimierzu, ani na zamku bochotnickim nie było. Wierzą wszyscy, że była – ja, mimo podanych wyżej, gwoli ścisłości, historycznych faktów, też w to chcę uwierzyć.

Joanna Wacława Niegodzisz: Kazimierz Dolny w 3 dni /. - Warszawa : Sport i Turystyka - Muza, 2006.